Droga do bezemisyjnej, zdekarbonizowanej gospodarki przyszłości oparta ma być przede wszystkim na szybkim odejściu od węglowodorowych paliw kopalnych oraz na elektryfikacji większości dziedzin ludzkiej działalności.



Działania te służące ochronie klimatu i środowiska naturalnego dotyczyć będą również wszystkich dziedzin transportu (blisko- i dalekosiężnego): drogowego, kolejowego, wodnego i lotniczego. W wachlarzu już dostępnych i dopiero rozwijanych technologii poczesne miejsce zajmują rozwiązania wodorowe, wykorzystujące uzyskiwany w sposób ekologicznie czysty wodór „zielony” – wytwarzany w elektrolizerach zasilanych z odnawialnych źródeł energii lub „różowy” z elektrolizerów zasilanych przez energetykę jądrową.


Obecnie prowadzone są intensywne prace badawczo-rozwojowe, które w optymistycznym scenariuszu już przed końcem obecnej dekady pozwolą na
wprowadzenie do eksploatacji samolotów komunikacyjnych napędzanych wodorem, zamiast stosowanych dotąd paliw: nafty lotniczej (silniki turbowentylatorowe i turbośmigłowe) i benzyny wysokooktanowej (silniki tłokowe).


Amerykańska firma McKinsey & Company, zajmująca się doradztwem w zakresie zarządzania strategicznego prognozuje, że samoloty komunikacyjne napędzane wodorem wejdą na rynek pod koniec lat trzydziestych obecnego stulecia, a w 2050 r. przejmą one około jednej trzeciej światowych przewozów lotniczych.

Wodór w lotnictwie? – nic nowego pod słońcem… Wodór towarzyszył narodzinom lotnictwa, pozwalając początkowo na zbudowanie aerostatów – statków powietrznych napełnionych gazem lżejszym od powietrza, unoszących się w powietrzu dzięki sile wyporu, o której mówi prawo Archimedesa.
Ponad dwa stulecia temu francuski wynalazca Jacques Charles skonstruował balon napełniony wodorem, który wzniósł się do pierwszego lotu w dniu 27 sierpnia 1783 roku w Paryżu. Balony wodorowe, nazywane od nazwiska swego twórcy „charlierami”, znalazły szybko zastosowanie w wojsku do obserwacji i korygowania ognia artylerii.
Na początku XX wieku pojawiły się sterowce – balony wyposażone w napęd wykorzystujący silniki spalinowe. „Zeppeliny” (nazywane tak od nazwiska niemieckiego konstruktora) przez trzy dekady ubiegłego wieku rozwijano i stosowano zarówno w lotnictwie wojskowym, jak i cywilnym. Karierę wodorowych sterowców zakończyła katastrofa najsłynniejszego spośród nich: niemieckiego „Hindenburga” który po transatlantyckim locie eksplodował 6 maja 1937 roku, podczas cumowania do stalowej wieży na lotnisku w Lakehurst w stanie New Jersey w USA.

Wodór rozpoczął swój powrót do lotnictwa dwadzieścia lat później – tym razem jednak jako paliwo. W 1957 r. Amerykanie przeprowadzili próby odpowiednio zmodyfikowanego samolotu wojskowego Martin B- -57B, którego jeden z dwóch silników turboodrzutowych typu Wright J65 mógł być przełączany w locie na zasilanie paliwem wodorowym zamiast naftą lotniczą. W pierwszej próbie czas pracy silnika zasilanego wodorem wyniósł 20 minut.


Artykuł Jacka Nowickiego- Sekretarza Generalnego SEP, dostępny  w całości w Przeglądzie Komunikacyjnym 1 /2023